Magia nieruchomości. Co każe nam kupić konkretne mieszkanie lub dom?

Klient ogląda jedną nieruchomość i nic, drugą i też nic, nagle staje w progu i wie, że tę właśnie kupi. Skąd to wie? Po prostu wie. W psychologii takie zjawisko nazywamy błyskiem. Podobnie działa magia nieruchomości. Rzecz ulotna, trudna do opisania, zwykle nie do uchwycenia. Odczuwa ją każdy kupujący, nawet jeśli w takie cuda na co dzień zwyczajnie nie wierzy, głosząc poglądy o opłacalności inwestycji i twardym stąpaniu po ziemi.

Na początku kupujemy rozsądnie …

Kupujemy nieruchomości z różnych powodów – bo nam się rodzina powiększa, bo mamy dosyć mieszkania kątem u teściów, bo miesięczna wysokość raty kredytu hipotecznego, jaki zaciągniemy na zakup mieszkania, jest taka sama jak czynsz, który obecnie płacimy. Zwykle wiemy, czego chcemy. Poszukiwany przez nas lokal powinien mieć dwa lub trzy pokoje. Ma znajdować się w nowym budynku, bo na przykład nie lubimy kamienic lub wielkiej płyty. W dzielnicy z pełną infrastrukturą i doskonałym dojazdem do pracy lub szkoły naszych dzieci. Racjonalnie też potrafimy przeprowadzić wstępną selekcję ofert nieruchomości do sprzedaży prezentowanych w najróżniejszych portalach internetowych przez biura nieruchomości.

Widzimy interesujące zdjęcia pomieszczeń, a z opisu oferty wyczytujemy rozkład lokalu i jego stan techniczny. To powoduje, że chcemy stanąć w progu danej nieruchomości i ją obejrzeć

Gdy więc sama decyzja o poszukiwaniu własnego lokum jest wynikiem analiz, głębokich przemyśleń lub potrzeby życiowej, to sam akt wyboru właśnie tej wymarzonej nieruchomości pozostaje tajemnicą. Chłodna kalkulacja opłacalności inwestycji przegrywa z emocjami.

 

…ale pojawiają się emocje

Klienci podejmują decyzje o zakupie mieszkania, domu czy działki pod jego budowę czasem z bardzo nieracjonalnych powodów. Wystarczy widok z okna, element wystroju budynku czy też stary piec przypominający im dawne, lepsze czasy spędzone w dzieciństwie u babci. Nigdy nie wiadomo, co wywoła błysk, który powoduje, że stojąc w progu oglądanej właśnie nieruchomości, nagle czujemy, że to właśnie tutaj osiądziemy na stałe.

Doniczka

Pewna para oglądała kilka mieszkań i wybrała to, które miało najmniej walorów.  Wymagał o kapitalnego remontu, pokoje

były nieustawne, a sam lokal znajdował się na czwartym piętrze bloku z lat 60-tych, bez windy.  Zupełnie nieświadoma karalności swego czynu właścicielka nieruchomości hodowała w doniczce pewną zakazaną roślinkę na prośbę ukochanego wnuczka.

Para podjęła decyzje o zakupie mieszkania pod warunkiem, że roślinka zostanie.

Wróg

Pan mecenas wybrał na swoją kancelarię lokal w kamienicy z obskurną elewacją, mając do wyboru lepsze i bardziej prestiżowe lokalizacje o podobnej cenie i powierzchni. Bo podczas oględzin nieruchomości na schodach przypadkiem spotkał swojego wroga – prawnika z czasów studiów. Wróg mieszkał piętro niżej.

 

 

Drzewo

Jeszcze inne małżeństwo znacznie przepłaciło za dom, bo w ogrodzie rosło stare drzewo przypominające żonie dzieciństwo w domu rodzinnym.

Sztukateria, schody, mur pruski

Młode małżeństwo przeprowadzało się już 13 razy. Nie ma to nic wspólnego z zarabianiem na nieruchomościach, taki bowiem mają wędrowny styl życia. Po ciężkiej codziennej pracy najlepszą rozrywką i odpoczynkiem dla nich jest remontowanie własnej nieruchomości. Gdy już skończą remont i pomieszkają w swoim lokum ze dwa-trzy miesiące, tęsknią za tym, co lubią najbardziej – bieganiem po sklepach w poszukiwaniu odpowiednich kafli, projektowaniem nowej kuchni w zabudowie czy zagospodarowaniem swojego ogrodu. W ubiegłym roku sprzedali dom na południu Wrocławia i kupili działkę z myślą o budowie azylu według wymarzonego projektu, aby osiąść na stałe. Ale swoje wymarzone lokum wystawili już na sprzedaż. Za każdym razem decyzję o wyborze nieruchomości podejmowali pod wpływem impulsu. W mieszkaniu w kamienicy zauroczyły ich wspaniałe sztukaterie i przedwojenna stolarka. W domu – starej „kostce” z lat 80. – były to efektowne schody z metalową poręczą. Innym razem wybrali nieruchomość poza Wrocławiem ze względu na urok starego muru pruskiego, z którego obiekt był zbudowany.

 

Wymiary sypialni

 

Impulsem do zakupu domu dla pewnej pani doktor była odpowiednia wielkość sypialni. W największym pokoju na piętrze mogły zmieścić się zabytkowe meble, które odziedziczyła po babci. Oględziny każdej nieruchomości odbywały się więc z miarką i kartką papieru, aby rozrysować układ rozstawienia mebli w sypialni. Fakt, że dom był w fatalnym stanie technicznym, a dojazd do niego oznaczał konieczność zmiany samochodu na terenowy, okazały się bez znaczenia…

 

Niebieskie drzwi

 

Kilka lat temu do biura nieruchomości zgłosiło się państwo profesorostwo, pracownicy jednej z wrocławskich wyższych uczelni. Chcieli kupić dom według konkretnego wzoru architekta, którego projekty były bardzo popularne na terenach Dolnego Śląska w XIX wieku. I co najważniejsze – obiekt miał być szachulcowo-ryglowy. Do tego konieczna była duża działka ze starodrzewem, aby wnuki miały miejsce do zabawy. I świetny dojazd do wrocławskiej opery. Oboje bowiem są stałymi bywalcami organizowanych tam spektakli. Poszukiwania odpowiedniej nieruchomości trzeba było zacząć od wizyty w bibliotece, aby poznać plany wymarzonego budynku. Jakież było moje zaskoczenie, gdy nagle odkryłam, że sama wychowałam się właśnie w domu wybudowanym według tego projektu. W ciągu pół roku klienci obejrzeli kilka domów. Gdy wreszcie zdecydowali się na zakup jednego z nich, o wyborze zdecydował niebieski kolor zabytkowych drzwi wejściowych. Pani profesor – miłośniczka powieści kryminalnych – uznała, że wspomniane niebieskie drzwi są takie same jak te opisane w jednej z jej ulubionych książek.

Analiza przegrywa z błyskiem

O nieruchomościach zawsze mówi się bardzo poważnie. Analizując koszty inwestycji albo idealną lokalizację, która pozwoli w przyszłości sprzedać dom, mieszkanie czy też działkę bez niepotrzebnej straty. Wszystkie te czynniki są bardzo ważne. Mówią bowiem nie tylko o pozycji społecznej i zamożności klientów, lecz również o ich charakterze i stylu życia. Za każdym razem jednak „twarde stąpanie po ziemi” przegrywa z emocjami i opisanym wyżej błyskiem. To właśnie ten magiczny błysk powoduje, że z pozoru niepozorna i nieatrakcyjna nieruchomość staje się wymarzonym dla nas lokum. I to jest właśnie magia.